Nie daję rady

Witaj na naszym forum. Zacznij od tego miejsca, przedstaw się, anpisz skąd jesteś i jak wygląda twoja nerwica - jak długo trwa i co ci w niej najbardziej doskwiera.
Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

Co słychać nowego ,jak sobie radzisz? Czy potrzebujesz jakiegoś dodatkowego wsparcia ?A co nowego z córeczką czy już zdiagnozowana? Pozdrawiam bardzo serdecznie

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Córeczka jeszcze nie zdiagnozowana, ale pobyt w szpitalu został przesunięty. Czekaliśmy rok na operację syna w Warszawie i mamy w końcu termin na 25 marca. Musimy wszystko przeorganizować. U mnie raz lepiej, raz gorzej. Generalnie mnóstwo stresów, bo skumulowało się wszystko. Nie mam czasu dla siebie, bo opieka nad córką wymaga pracy praktycznie non stop. Jest mało samodzielna i wszystko trzeba przy niej zrobić. Myślę, że jak trafi na terapię, wszystko powoli się ustabilizuje. A co u Pani? Bardzo dziękuję za zainteresowanie. To ogromnie cieszy:-) Ja również serdecznie pozdrawiam.

Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

Witam serdecznie . Proszę mów mi po imieniu .Tak jakoś czuję ogromną sympatię do Ciebie i bardzo ,ale to bardzo Cię proszę posłuchaj Klaudi Pingot .Ona tak to wszystko tłumaczy ,uczy medytacji ,wizualizacji ,daje taką siłę .Ja wiem że w obecnej sytuacji ciężko jest wygospodarować czas ,ale może 30 minut jakoś uda się znaleźć.Ja czuję się po prostu świetnie , widzę jak zmieniło się moje myślenie ile mam odwagi , siły ,nadziei radości,lęki zrobiły się duuużo słabsze albo wcale ich nie mam , często przyłapuję się na tym że mam uśmiech na twarzy . Dziękuję każdego dnia że koleżanka przesłała mi medytacje a może rozmowy motywacyjne z Klaudią ,bo w przeciwnym razie nie wiem co bym zrobiła.Teraz dopiero rozumiem jak było źle ze mną ,a teraz cieszę się z każdego dnia wolnego od umierania ,wysokiego ciśnienia ,dnia wolnego od lęku , bólu, paraliżującego napięcia .Dlatego tak Cię proszę posłuchaj jej jeszcze przed operacją syna by jeszcze mieć czas na medytacje z intencją o uzdrowienie. Życzę wszystkiego co najlepsze.Wspomnę jeszcze że mam sąsiadkę, która ma już teraz dorosłą córkę z autyzmem i dziewczyna radzi sobie doskonale ,jest zupełnie samodzielna ,sama robi sobie zakupy,wychodzi ,nawet dorabia sobie trochę.Swego czasu oglądałam film biograficzny o dziewczynie mającej autyzm która wyjechała z rodzinnej miejscowości na studia . Skończyła je ,ale mało tego wynalazła jakieś urządzenie do dziś stosowane na amerykańskich farmach chodowlanych.Pozdrawiam

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Dziękuję, że wzbudziłam sympatię, zresztą z wzajemnością i chętnie będę pisała: "Bogusiu". Nawet ie wiesz jak bardzo mi pomagasz. Zrobię wszystko, by znaleźć czas na medytację. Dzisiaj miałam w miarę dobry dzień i marzę, by tak już zostało. Staram się nie myśleć o operacji, ale wiem, że im bliżej, tym będzie gorzej. Jak syn miał pierwszą operację, byliśmy w Warszawie całą rodziną. Teraz, ze względu na pandemię, ja z Lenką zostajemy w domu. To będzie chyba jeszcze bardziej stresujące. Co do Lenki, to psycholog i psychiatra jednogłośnie twierdzą, że będzie przy niej mnóstwo pracy. Ma całkowicie zaburzoną sensorykę. Ale to jest bardzo mądra dziewczynka. Jak miała 2 lata znała już polski i angielski alfabet, liczyła w dwóch językach i do tej pory ma świetną pamięć. Rozróżnia kolory i wszystkie przedmioty potrafi nazwać, ale często robi to w języku angielskim. Wierzę bardzo mocno, że uda się wyprowadzić ją na prostą. Były bardzo ciężkie okresy. Jak była młodsza, budziła się z okropnym krzykiem. Nic nie było w stanie jej uciszyć, to był istny amok. Teraz na szczęście to minęło, ale histeria za dnia też się zdarza. Staram się być cierpliwa, bo przecież to nie jest wina córeczki, że ma takie zaburzenie. Niekiedy jednak brakuje mi sił. Wierzę, że wszystko się ułoży. Marzę o odrobinie "normalności". Fajnie, że jesteś, wspierasz mnie i przykładami z życia, dodajesz wiary na lepsze. Za wszystko bardzo mocno dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

Witam Cię! Dlaczego ma być gorzej ,przecież syn jedzie po to żeby było lepiej ,po nadzieję i zdrowie.Widzisz tę pułapkę myśleniową? Z góry zakładasz że może być gorzej .Nie!Trzeba właśnie wychwytywać te złe myśli i przekształcać w myśli pozytywne,ponieważ to nasze myśli wpływają na emocje ,a emocje na biochemię organizmu ,a zatem rosną hormony stresu.To my naszymi myślami wpływamy na rzeczywistość, ponieważ to co myślimy ,organizm traktuje jako wydane polecenie które musi wykonać , więc nie przyciągają tego co złe.Dlatego polecam Ci te medytacje abyś mogła zmienić sposób myślenia,jak również wizualizacje i intencje dokonują olbrzymich i zaskakujących zmian w życiu człowieka.Pozdrawiam serdecznie i jestem myślami z Wami.A Lenka bardzo zdolna.

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Masz rację kochana. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze myślałam negatywnie. Tłumaczyłam sobie, że jeśli się coś uda, to będę pozytywnie zaskoczona. Kierując swoje myśli na zły tok, chciałam być jakby przygotowaną na "najgorszą wersję". Wiem, że to błąd, ale właśnie takie było moje myślenie. Uważałam też, że jak będę myśleć pozytywnie, a wydarzy się coś złego, nie będę umiała sobie poradzić z tą sytuacją. Takie miałam nastawienie ogólnie od dzieciństwa. Nie wiem skąd to się wzięło. Wszystko się bardzo nasiliło, kiedy mając 14 lat, zmarła moja 3-letnia siostrzenica. Chorowała na nowotwór. W czasie jej choroby, panicznie się bałam, że ja też zachoruję. Gdzieś to wszystko zostało jeszcze bardzo głęboko. Kiedy zachorował mój syn, świat się zawalił i pojawiły się tylko czarne scenariusze. Przez okres leczenia, byłam na adrenalinie i nic się ze mną nie działo. Później, w okresie względnego spokoju, wszystkie złe emocje zaczęły wychodzić. Robiliśmy badania genetyczne. Nowotwór syna nie jest uwarunkowany genetycznie. To takie życie na bombie. Kocham go całym sercem i nie wyobrażam sobie, żeby któremukolwiek z mojej dwójki dzieci, stało się coś złego. Czasem jest we mnie złość i zadaję sobie pytanie, dlaczego mnie to spotkało. Wiem, że odpowiedzi nie znajdę. Wiem też, że muszę żyć dla dzieci, bo bardzo mnie potrzebują.

Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

Nie wiem czy możemy tu dzielić się bardziej prywatnymi przeżyciami by dawać sobie wzajemnie wsparcie ,bo coś czuję że nasza korespondencja będzie się rozwijać.Jezeli chcesz pisz tu ,a jeżeli wolisz zostawiam swojego emeila - gussia3@o2.pl To chyba lepiej że nie ma uwarunkowań genetycznych.Sylwia Pogorzelska napisała książkę ,Jestem wdzięczna za raka"dawano jej 1 procent szansy na przeżycie , żyje ma się dobrze ,pomaga chorym.Moze syn sam zainteresuje się terapiami również alternatywnymi ,uważam że zawsze warto spróbować.

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Masz rację. Chyba będzie lepiej pisać wszystko w e-mailach. To jest mój: smagorek@amorki.pl (trochę dziwaczny, ale koleżanka wieki temu mi go zakładała i tak zostało:-)

Awatar użytkownika
K@MIL
Administrator
Posty: 165
Rejestracja: 29 maja 2020, 22:22
Lokalizacja: Kluczbork
Kontakt:

Re: Nie daję rady

Post autor: K@MIL »

Byłoby nam bardzo miło czytać to tutaj. Po to jest forum. Na prawdę są osoby które w ten sposób uzyskują pomoc, czytając i porównując. Zapraszamy drogie Panie do wznowienia konwersacji.
Nerwica Lękowa / https://nerwicalekowa.pl /Nerwica nie wraca. To my wracamy do niej!

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

O pewnych sprawach będziemy pisać na forum. To jest potrzebne i zdecydowanie pomocne. Jestem wdzięczna każdemu, kto służy dobrą radą i przeżytym doświadczeniem. Pozdrawiam wszystkich:-)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Przedstaw się. Opisz swoją nerwicę!”