Nie daję rady

Witaj na naszym forum. Zacznij od tego miejsca, przedstaw się, anpisz skąd jesteś i jak wygląda twoja nerwica - jak długo trwa i co ci w niej najbardziej doskwiera.
Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Moja historia nie nadaje się na forum, bo musiałabym napisać książkę (choć zdarza się, że piszę). Od dziecka miałam lęki i histerie, choć w domu miałam kochającą rodzinę bez patologii. Hipochondria to moje drugie imię, ale kiedyś biegałam do lekarza, teraz tego nie robię. Strach przed chorobami nasilił się u mnie po śmierci mojej 3-letniej siostrzenicy. Ja miałam wtedy 14 lat. Po skończeniu liceum, poszłam do pracy. Dopiero tam, pod wpływem koleżanki, zaczęłam korzystać z życia. Były imprezy, alkohol i dobra zabawa. Nigdy jednak nie łamałam swoich życiowych zasad, jeśli chodzi o "przygodnych mężczyzn". Wręcz miałam z tym problem, bo nie wierzyłam, że ktoś mógłby się mną zainteresować. Choć w tamtym czasie, po rygorystycznych dietach, wyglądałam naprawdę dobrze. W końcu się zakochałam, ale w mężczyźnie, który imponował mi bardziej pod względem wyglądu. Był zabawny, ale bardzo lekko podchodził do życia i nie chciał się wiązać. Ja chciałam mieć rodzinę i dzieci przede wszystkim. Choć sama zakończyłam ten związek, cierpiałam. Na chrzcinach mojej chrześnicy, przesadziłam z alkoholem i były "gorzkie żale" oraz płacz. Na drugi dzień, czułam się fatalnie. Wróciłam do domu z zawrotami głowy, potem doszedł okropny ból i zdrętwiała mi prawa strona ciała. Zdążyłam powiedzieć do mamy, że "umieram" i położyłam się na łóżko. Miałam drgawki jak przy padaczce. Mama zadzwoniła po karetkę. Nie przyjechała, ale przyszedł lekarz rodzinny. Tylko na mnie spojrzał i od razu postawił diagnozę: nerwica. Ciśnienie miałam wysokie. Od tamtej pory męczyłam się strasznie, poszłam do psychiatry, który potwierdził diagnozę. Dostałam leki, po których czułam się świetnie, ale później poznałam swojego obecnego męża i zaszłam w ciążę. Od razu odstawiłam leki, bez porozumienia z lekarzem. Ciąża to był dla mnie prawdziwy horror. To był efekt odstawienny. Miałam nerwicę natręctw, która towarzyszyła przez 3 lata po urodzeniu. Bywały trudne momenty, wizyty na Sorze, ale miałam kilka lat spokoju. 5 lat temu urodziłam drugie dziecko. Wszystko się układało, do momentu 2018 roku. Mój 17-letni (obecnie) syn, zachorował na nowotwór złośliwy. Świat legł w gruzach. Nie chciałam przyjmować leków, ponieważ przez 14 miesięcy jeździłam do syna do kliniki (300 km dziennie). Jechałam rano, wieczorem byłam w domu, bo mała córeczka nie usnęła beze mnie. To był bardzo ciężki okres. Syn źle znosił chemię i ciągle przebywał w szpitalu. Lekarka powiedziała mi, że na razie działa adrenalina i nie czułam żadnych fizycznych dolegliwości. Po skończonej chemii (luty 2020), mimo ciągłych kontroli i czekającej jeszcze operacji, względnie wróciłam do "starych" obowiązków, ale później zaczęły się wizyty lekarskie z córką (trwają do dziś). Jest podejrzenie autyzmu. Nie wiem jak to ogarniałam, ale od jakiś 2-3 miesięcy czuję się okropnie. Będąc w markecie, po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się, że trzęsła mi się prawa noga, ręka i twarz. Przedtem zrobiło mi się słabo i myślałam, że stracę przytomność. Zaczęłam wpadać w panikę i chciałam zostawić zakupy przy kasie i jak najszybciej wyjść ze sklepu. Jakoś wytrzymałam i nie mogłam trafić ręką do portfela po pieniądze. Szybkie bicie serca i natłok myśli. Od tej pory prawie nie chodzę do sklepu. Zakupy robi mąż. Mimo, że ograniczam wyjścia, w domu również czuję się źle. Codziennie wydaje mi się, że umieram, że mam poważną chorobę i nie da się mnie uratować. Rano wstaję z zawrotami głowy, później czuję lęk i łaskotanie w klatce piersiowej. Serce mało nie wyskoczy, a w głowie uczucie rozsadzania i ciśnienia. Dochodzą mdłości, biegunki, szybki oddech, uczucie duszenia się, a ręce robią się tak sztywne, że nie mogę podnieść szklanki do góry. Często oblewają mnie poty i jest mi gorąco. Mam wrażenie, że po prostu upadnę. W oczach robi się ciemno, w jednym uchu ucisk, czasem drętwienie ręki, uczucie, że tracę wzrok. Kiedy dochodzą kolejne nowe dolegliwości, myślę sobie, że teraz to już na pewno jakąś choroba, to nie nerwica. To mnie wykańcza. Praktycznie każdego dnia jestem wrakiem, tracę ochotę na wszystko, nic mnie nie cieszy i myślę, że niedługo po prostu zwariuję. Sytuację pogorszyła pandemia. Wmówiłam sobie, że umrzemy. Ja mam astmę, więc na pewno nie byłoby wesoło. Syn ma wiele chorób i poza nowotworem, choruje na cukrzycę i nadciśnienie. Strasznie się nakręcam i nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Mąż zauważył, że stałam się nerwowa, czepliwa, a czasem bardzo milcząca. Obecna sytuacja tylko pogarsza samopoczucie, bo dostęp do lekarzy jest utrudniony i ciągle wydaje mi się, że jak "coś mi się stanie", nikt nie udzieli mi pomocy. Tak bardzo chciałabym "normalności". Muszę ciągnąć długie zwolnienia w pracy, bo dwójka dzieci wymaga opieki i lada moment, będę musiała zrezygnować z zatrudnienia. Czy nadejdą lepsze dni?

Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

Cześć nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz ale mam wielką nadzieję że tak i przeczytasz to .Rozumiem Cię doskonale i bardzo mi cię żal.Mozesz to pokonać , oczywiście to wymaga dużej pracy nad sobą i czasu,ale jest to przyjemna praca .Ja znalazłam się sama w odległym kraju zdala od dzieci i domu bojąc się każdego dnia że zachoruję i jak sobie tu poradzę .Oczywiście taka postawa musiała doprowadzić do nerwicy lękowej.Chce Ci powiedzieć że to co mamy w głowie wpływa na nasze ciało. Złapał mnie zupełnie niespodziewanie bardzo silny atak nerwicy ze wszystkimi objawami jakie opisujesz .Wiadomo przestraszyłam się i każdej chwili żyłam w lęku nasłuchując swojego organizmu i czekając na nowy atak albo na to że trafię gdzieś do szpitala lub umręZ braku innej możliwości postanowiłam że spróbuję pomóc sobie sama . Myślę że powoli wychodzę na prostą zmieniło się zupełnie moje myślenie ,czytam wiele medytuję , choć dawniej pewnie z tego bym się śmiała nie wierzyłam w rzadne medytacje.Czytam teraz świetną książkę -Umysł silniejszy niż medycyna-która ma wiele wskazówek praktycznych Słucham pewnej pani psycholog na YouTube robię wiele innych rzeczy .Sama sobie się dziwię że tak można przeprogramować swój umysł . Jeżeli chcesz i jesteś zainteresowana to mogę jeszcze napisać co mi pomaga.Na dzień dzisiejszy jestem szczęśliwa że jestem w takiej formie wszystko jest możliwe!!! Tobie też się może udać wystarczy chcieć a ja ze swej strony mogę Ci podpowiedzieć jak ja zaczynałam dlatego dzielę się tym co sama przeszłam żeby dodać odwagi innym i nadzieji Pozdrawiam serdecznie Bogusia

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Bardzo się cieszę, że Pani się odezwała i wsparła swoim doświadczeniem. Na szczęście na adres e-mailowy dostaję powiadomienia o nowych postach i długo czekałam na jakąkolwiek reakcję. Wiem, że nastawienie jest bardzo ważne. Niestety, w moim życiu ciągle pojawiają się kolejne stresy. Obecnie czekam na diagnostykę neurologiczną w szpitalu, mojej córeczki. Bardzo się boję, bo podejrzewają autyzm, ale już fakt przebywania z nią na oddziale jest dla mnie stresujący. Córka najbezpieczniej czuje się w domu, źle reaguje na nowe sytuacje, a później jej objawy się nasilają. Jest naprawdę ciężko. Już trzeci dzień łzy same lecą i czuję, że jestem kompletnie wypalona i wyczerpana. Taka wymiana przeżyć i wiedza jest mi naprawdę bardzo potrzebna. Mam rodzinę, a czuję się bardzo samotna.

Paweł
Posty: 9
Rejestracja: 19 cze 2020, 8:59
Lokalizacja: Ostrzeszów

Re: Nie daję rady

Post autor: Paweł »

To straszne co piszecie drogie Panie.
Proponuję Wam, abyście przeczytały książkę: POTĘGA TERAŹNIEJSZOŚCI – ECKHART TOLLE
https://nerwicalekowa.pl/potega-terazni ... art-tolle/

Ona da Wam nowe spojrzenie na wszystko, co Nas otacza.
Na prawdę. Niesamowicie mi pomogła. Przeczytajcie sam opis książki... zobaczcie wywiad z autorem na YouTube,

Piękne cytaty z tej książki są też na forum:
https://forum.nerwicalekowa.pl/viewtopi ... 8&start=60

Nie pożałujecie.
Nawet nie potrafię opisać tego... co zyskałem dzięki tej książce.
A i dodam jeszcze, że identyfikuję się z Waszym stanem.

Pozdrawiam
Paweł

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Tak bardzo mobilizujące się wpisy innych, które naprawdę dodają skrzydeł. Chętnie skorzystam z wszelkich porad i metod i naprawdę się cieszę, że jest reakcja na mój post. Bywają dni, kiedy jest naprawdę bardzo ciężko i życie przypomina wegetację. Nie mam nawet planów i marzeń, bo choroba syna uświadomiła mi, że w jednej sekundzie, świat może zupełnie runąć. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze byłam wrażliwą osobą, ale ostatnie doświadczenia chyba tylko pogłębiły mój nienajlepszy stan ducha. Jestem WAM wdzięczna, że nie zostawiacie mnie samej sobie i udzielacie wirtualnego wsparcia. Dziękuję z całego serca.

Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

Witam serdecznie .Bardzo pani współczuję, sama przechodziłam z moimi dziećmi różne historie zdrowotne między innymi kiedy zdiagnozowano u córki tętniaka i wiem jaki to jest strach o dzieci i co się wtedy czuję .Właśnie dlatego piszę by dać pani chociaż trochę wsparcia i zrozumienia.Mnie bardzo pomogła medytacja pani Klaudi Pingot ,to nie tylko sama medytacja ,bo przed każdą z nich Klaudia wyjaśnia ,pokazuje jak to wszystko działa ,dla mnie to są bardzo motywujące działania cieszę się że w chwili kiedy potrzebowałam pomocy znalazł się ktoś kto mi o niej powiedział i proszę może spróbować jej posłuchać , myślę że da to pani wsparcie i siłę ,ja zawsze w trudnych chwilach modlę się i to mi też pomaga.Jest pani silną osobą skoro dźwiga pani taki ciężar tylko chyba czasem o tym zapominamy . Jedną z takich rozmów motywacyjnych tu wkleję ,a potem można sobie samemu wyszukiwać.Pozdrawiam serdecznie i myślami jestem z panią.Odezwę się jeszcze jeśli pani chcehttps://youtube.com/watch?v=abqt17Tv11c&feature=share

Boguslawa63
Posty: 12
Rejestracja: 04 mar 2021, 5:09

Re: Nie daję rady

Post autor: Boguslawa63 »

To jeszcze raz ja ,potrzeba pani teraz siły dla siebie i dla dzieci ,to nie jest tak że jesteśmy sami mnie też tak się kiedyś wydawało, najważniejsze czy umiemy prosić kogoś o pomoc czy wsparcie otworzyć się na ludzi .W medytacjach Klaudi są i wizualizacje i intencje mnie to daje olbrzymią siłę .Powodzenia

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Pani Bogusławo, serdecznie dziękuję za słowa podnoszące na duchu. Wielka jest ich moc, a medytacje to może być naprawdę dobra droga. Życzę Pani i całej rodzinie dużo zdrowia, bo wiem jaką ma wartość. Jest mi bardzo miło czytać tak wiele słów zrozumienia i będę szczęśliwa, jeśli choć czasem się Pani odezwie.

Mariusz
Posty: 12
Rejestracja: 19 cze 2020, 9:06

Re: Nie daję rady

Post autor: Mariusz »

JA także zgadzam się z Wami odnośnie medytacji.
Jakby co, to ktoś wrzucił na chomikuj Potęga teraźniejszości - Tolle Eckhart audiobook ,

Także warto sobie posłuchać... bardzo pomaga. baaaardzo!!!

https://chomikuj.pl/magiczna-kraina/Roz ... mp3(audio)

Nerwuska
Posty: 12
Rejestracja: 15 lis 2020, 7:50

Re: Nie daję rady

Post autor: Nerwuska »

Kolejna cenna rada. Dziękuję. Będę próbować wszystkiego. Pozdrawiam wszystkich.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Przedstaw się. Opisz swoją nerwicę!”