Ciągły lęk o zdrowie swoje i bliskich nerwica lękowa? :(

Pokonaj nerwicę lękową. W tym dziale, dowiesz się wszystkiego na temat nerwicy, a także - porozmawiasz z innymi osobami mającymi problem z tym zaburzeniem. Poznaj nerwicowe historia innych osób.
Marika
Posty: 1
Rejestracja: 09 sie 2020, 7:55

Ciągły lęk o zdrowie swoje i bliskich nerwica lękowa? :(

Post autor: Marika »

Witam

Zacznę od tego że nie mam zdiagnozowanej nerwicy, jednak zauważam u siebie z biegiem czasu coraz większą lękowość, niepokój, a co gorsze- fizyczne objawy nerwicy.

Czy ktoś z Was miał takie podobne lęki o siebie i najblizsza osobe jak tutaj poniżej opiszę??

Jestem szczęsliwa, jednak ciagle gdzieś tam z tyłu głowy mam niepokój i lęk że za jakiś czas zachoruję lub wykryją u mnie chorobę jakąś lub mojego przyszłego męża.
To nie jest tak, że zasiadam i nagle zaczynam myśleć. To nie są myśli, tylko takie jakby odczucia, odczucie takiego dziwnego niepokoju, szczęscie zmieszane z lękiem
. Tak jakby ciągle gdzieś tam za mną niepokój stał i podążał za mną jak cień w postaci odczuć takich nagłych nagle w ciągu dnia.

Największe lęki mam o siebie i mojego przyszłego męza. Żyjemy w ogromnej bliśkosci i takiej prawdziwej "do dna" głębokiej a nie płytkiej miłości jakich teraz mało. I przez to, ze tak bardzo blisko jesteśmy duchowo i emocjonalnie ze sobą to tym mocniej odczuwam lęk.

Czasami to pojawia się nagle np gdy oglądamy razem film, cieszę się z tej chwili, jestem szczęsliwa ale jednocześnie gdzieś tam z tyłu głowy mam zaraz te chore odczucie niepokoju i podswiadomy lęk co by bylo gdyby zabrakło Go...gdyby umarł, lub gdy wykryją u mnie jakąś chorobę.

Im bardziej odczuwam radość z danej wspólnej chwili, naszej bliśkosci, cudownej przyjazni i wsparcia tym mocniejszy czuję lęk...że co by było gdybym umarła lub On....

i zaczyna się...wtedy wyobrażam sobie podświadomie jak strasznie bym cierpiała, co bym mówiła do mojej przyjaciolki w rozpaczy, też odrazu pojawiają się nieprzyjemne mysli o okropnym bólu jaki czułby mój mąż gdybym nagle umarła :(

To jest strasznie męczące...

Niedawno były oświadczyny i oczywiście czułam ogromne szczęscie a za chwilę...lęk....i znowu te straszne mysli/odczucia typu po co się cieszysz ta na maxa? że może zaraz wykryją u mnie jakaś chorobę? że coś zniszczy nasze szczęscie? ....

Ten lęk, niepokój nie pozwala mi w pełni, tak normalnie cieszyc się z dobrych rzeczy.
Czuje szczescie zmieszane z ciągłym podswiadomym lękiem :(

Niedługo idę na badanie rezonansu kręgpslupa bo mam bóle kręgoslupa i zwyrodnienie lekkie, odrazu mam lęki że może wykryją guza w kości w mostku bo mam wybulwienie tam...i znowu chore mysli, ze zamaist poinformować mamę o naszym ślubie to poinformuję może o czymś złym:(

Skąd to cholerstwo? skąd ten ciągły podswiadomy lęk? to nerwica lękowa??? miał tak ktoś?>???

Wczesniejsze zycie miałam ciągle w stresie z pwoodu fobi spolecznej ale nie mialam takich lęków....teraz gdy jestem szczesliwa to boje sie ze to szczescie zaraz coś zepsuje...

chciałabym życ tak normalnie, np ludzie jak planują kupno mieszkania to się cieszą, a ja ciesze sie i odczuwam lęk ze zaraz to szczescie coś moze zniszczy.....i takie tam.......

Andzka1991
Posty: 5
Rejestracja: 01 lis 2020, 16:15

Re: Ciągły lęk o zdrowie swoje i bliskich nerwica lękowa? :(

Post autor: Andzka1991 »

Hej. To naturalne że martwisz się tym każdy czegoś się obawia jeśli to stare się bardzo uporczywe wybierz się do dobrego psychologa na pewno Cię uspokoi i podpowie co robić. Ja mam nerwice lękowa i trochę gorszy przebieg bo mam objawy somatyczne i ataki paniki więc u Ciebie to może być przewrażliwienie lub nie dlatego najlepiej idź do psychologa i będziesz pewna. Pozdrawiam i zdrowia psychicznego 🙂

Krzysiek
Posty: 11
Rejestracja: 14 lip 2020, 11:21
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ciągły lęk o zdrowie swoje i bliskich nerwica lękowa? :(

Post autor: Krzysiek »

Psycholog może wysłuchać.. wesprzeć, ale czy pomóc? Mam mieszane odczucia. Jeżeli nei daje rady to wysyła do psychiatry.. a ten zaś (można się dostać tylko prywatnie) skasuje $$ i przepisze leki, które Cię wygłuszą... i do zobaczenia podczas następnej wizyty, a gdy przestaniesz brać leki... Rozpoczyna się nowy dramat. Kurcze, chyba nie tędy droga.. faktycznie... chyba chodzi o tę całą akceptację. Tylko że to jest straszliwie trudne...
Nerwicowiec na całego.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nerwica Lękowa - dyskusja ogólna”